Krwawy księżyc Jo Nesbø 7,6
Możliwe SPOJLERY dla osób nie znających poprzednich części. Ale takie nie powinny w ogóle na tą stronę wchodzić :)
Nie uważam się za jakiegoś wielkiego fana kryminałów, ale podstawy gatunku chyba znam. I uważam, że Skandynawowie to absolutni mistrzowie gatunku, a z nich wszystkich najlepszy jest Nesbo. Przed Larssonem, Lackberg albo Adler Olsenem.
Czytelnikom nieznającym Nesbo- o ile tacy są- polecam zacząć z innego miejsca. Ja sam zacząłem niechronologicznie- od 'Czerwonego gardła'- a pierwszą część ogarnąłem później. Osobiście polecam taką kolejność.
O samej książce nie piszę za wiele, żeby za wiele nie zdradzać. Wiadomo, że jest zbrodnia i jest śledztwo Harry'ego. I są znani i lubiani (albo i nie: Beavis :)) bohaterowie. Ale Nesbo tak pięknie buduje intrygi, że wielbłądem byłoby mówić więcej. Ja się przyznaje, że spudłowałem. Poprzedni tom rozkminiłem i byłem z siebie dumny, ale on był słabszy. W 'Krwawym księżycu' Nesbo wraca na swój mistrzowski poziom... i mnie totalnie oszukał! Szacunek dla tych, którzy zrozumieli i nie dali się nabrać! :) Szacunek też dla autora, który w wybitny sposób wrócił do intryg, od których mózg paruje.
O dwóch innych wątkach charakterystycznych dla całej serii mogę napisać. Albo i trzech :) Pierwszym jest to, że opowieść o Harrym to najwybitniejsza opowieść o alkoholizmie w dziejach literatury! To się przewija przez wszystkie tomy. Jest trafne, wiarygodne, pozbawione banałów i ściem. A uwierzcie, że wiem co mówię! Światła na genialny dialog Harry'ego z Aunem w szpitalu.
Druga sprawa to genialne portrety drugiego, trzeciego i ósmego planu, ale to nie jest zaleta samego autora, a w ogóle całego skandynawskiego kryminału. Tu każdy ma swój czas i swoje miejsce. Każdy jest wiarygodny, każdy ma sens. Postaci z papieru brak. A zawsze mnie ta papierowość uwierała w przypadku kryminałów tzw. klasycznych.Trzecim walorem książek Nesbo jest liczba ciekawostek na sto tematów. Już dawno nie pamiętam intrygi z 'Pancernego serca', a jabłko Leopolda i karabin na herbie Mozambiku pamiętam i chwalę się tymi ciekawostkami po dziś dzień. W 'Krwawym księżycu' na uwagę zasługują np. światła w Timisoarze albo technika picia Keitha Richardsa. A zwłaszcza pasożyt. Myślę, że autor tutaj przegina, bo gdyby mówił pełną prawdę, to miałby sto procesów o molestowanie. Ale ten dylemat zostawiam czytelnikom
9/10. Jeśli Harry to emeryt to jest to emeryt niezwykle dziarski i wiele ma jeszcze do zaproponowania. Kapitalna książka!
Wersje audio czyta Mariusz Bonaszewski. Po raz bodaj dziewiąty, jeśli odliczyć jedno słuchowisko i tryptyk w wersji- znakomitej- Tadeusza Falany. Bonaszewski ma głos wręcz idealny dla mrocznych kryminałów. Włącznie z tą chrypką, która mocno mi się kojarzy z samym Harrym. Byłby idealny do adaptacji filmowej :) Za to nie pierwszy raz przeszkadza mi jego angielski akcent, jakby sztywny, nienaturalny. Też tak macie?
P.S. Przy okazji zwrócę uwagę na niefajną redaktorską manierę. Kilkadziesiąt lat temu nikomu nie chciało się tłumaczyć rosyjskich fraz w filmach, książkach i serialach. Dziś ten sam kłopot dotyczy fraz angielskich. Za sto lat pewnie nikt nie będzie tłumaczył zdań po chińsku... Czy wy panowie i panie w wydawnictwach uważacie, że każdy czytelnik to licencjonowany poliglota?! Tłumaczenia zdań obcojęzycznych powinny się znaleźć przynajmniej w przypisach.